poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Haul z ostatnich miesięcy



Zapraszam dziś na moje zdobycze ostatnich czasów, z dwóch miesięcy.






Elizabeth Arden Prevage anti-aging treatment boosting cleanser 

Dostałam wersję 50ml w prezencie. I od tego czasu używam. Dla mnie to coś pomiędzy żelem a żelem peelingującym, ale na pewno oczyszcza, dobrze się pieni, jet całkiem wydajny, natomiast patrząc na jego cenę myślę że jest dużo lepszych i tańszych produktów.


Evree magic rose 

Jak zwykle jak coś mi się podoba, mogę łazić za nim miesiącami ale kupie dopiero gdy będzie na sporej promocji. No i tak też było w tym przypadku, 21zł w promocji to bardzo atrakcyjna cena a olejek chciałam już dawno wypróbować. Stosuje go zazwyczaj na noc, do zmywania makijażu oczy zamiast płynu dwuazowego, do ocm, mieszam go też z moim olejkiem herbacianym albo z kremem. Póki co jestem zadowolona, no ale na większą opinię to za wcześnie.


Kobo 102 almond 

Tutaj będzie krótko. I ta sama śpiewka, było w promocji, chociaż i bez niej nie kosztuje dużo, boa ż 9zł. Cienie marki kobo bardzo lubię, to już mój 6 w kolekcji i nie odbiega od innych.


My secret star dust 4 

Pigment, który także kupiłam na promocji. To coś podobnego do cienia kobo golden rose natomiast tutaj głównie widać złoto, róż jest na drugim planie. Bardzo ładny kolor, którego dosyć często używałam w lipcu. 



Kobo modeling illuminator 101
 
Uwielbiam testować nowe korektory pod oczy. Zwłaszcza na promocji. Czy kogoś jeszcze dziwi, że co drugą rzecz kupuje na promocji? Podobno jestem kosmetoholikiem, no i cóż tak prywatnie uważam że jestem też sknerą. Właściwie cały lipiec używałam tylko jego, kamuflaż i puder. Polubiliśmy się, dlatego czyham na promocje,by zrobić zapas. Kryje, ma lekką konsystencję, nie wchodzi w załamania,kolor 101 jest jasny ale nie za jasny.No cóż, ideał. 




Maybelline lash sensational

Czy kogoś jeszcze dziwi ten pan? Mnie nie, pisze, gadam o nim tak dużo, że nawet mojemu kotu się wryło że jest najlepszy. Wydłuża, pogrubia, NIE OSYPUJE SIĘ (No chyba że na dworze 35+ no ale wtedy wszystko spływa), robi bardzo ładne kocie oko. Koniec o nim. 



Essence long lasting eye pencil 01 black forever 

Kredka czarna, którą kupiłam na linię wodną i no cóż, muszę poczekać na lżejsze temperatury bo teraz jedyne co robi to osypuje się po jakiejś godzinie

Essence lipliner 15 honey berry 
 
Tak, tą kredkę też kupiłam na promocji (kosztowała grosze) chociaż w cenie regularnej to chyba tylko 5zł. Lubie ją i właściwie trudno mi się opanować by nie iść po więcej, podoba mi się 06, 07, 11 i 12. Lubie ją głównie za kolor, bardzo ładna jagódka, a myślałam że ten kolor nie pasuje mi.Na zdjęciach wychodzi mi jaśniej niż w rzeczywistości. Po drugie ma fajne wykończenie (matowe, zacieram rączki) oraz jest trwała, ściera się ze środka w momencie gdy coś jemy, ale za 5zł to jak dla mnie koci szał.


Zamówienie na ekobieca

Szczerze mówiąc nigdy nie kupuje produktów z drogerii internetowych ot tak hop siup na całkowitym spontanie. Zazwyczaj zakupy robię sobie gdy zauważę że potrzebuje czegoś co normalnie jest nie dostępne albo po prostu droższe, i tym razem powodem było zrobienie zapasów Revlona. Po przeglądnięciu dokładnie całej oferty ustaliłam sobie budżet 150zł i oczywiście zawsze go leciutko naginam w jedną albo drugą stronę. Większość produktów wybrałam po wczytaniu się w opinie na ich temat, parę też ju od dawna chciałam wypróbować i w końcu nadeszła ich kolej.



Revlon colorstay x 2 

Tego pana chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Jest to mój ulubieniec, a przez ostatnie pół roku męczyłam jedno opakowanie, a właściwie oszczędzałam i nakładałam go tylko gdy chciałam mieć ładny makijaż przez cały dzień. Jak zwykle wzięłam wersje dla cery tłustej i mieszanej kolor 150 buff. Na zdjęciu nawet jeden z nich już ma swoje zielone ubranko, tzn pompka, która jest o wiele lepszą metodą wyciągania produktu z opakowania.



Pędzle do rozcierania hakuro h77 i makeup revolution pro e103

Powiem wam coś bardzo dziwnego. Mimo iż robię sobie makijaże od bodajże 15 roku życia (pierwsze próby ale zawsze coś) to do tej pory nie miałam typowego pędzla do rozcierania. Tak, wiem miałam trochę pod górkę, rozcieram zazwyczaj małym kulkowym pędzlem z essence i trzeba się namachać. Na początku chciałam wybrać coś w miarę taniego więc wybrałam makeup revolution za 10 zł i hakuro, który jest 10 zł droższy, ale po prostu chce zobaczyć czy jest różnica, który bardziej przypadnie mi do gustu.


Invisibubble

No tutaj to chyba nikt z moich znajomy nie byłby zaskoczony. Gumki te odkryłam ponad pół roku temu jak nie więcej i uwielbiam je. Jako że w hebe są same takie zwykłe kolory i nie sprzedają pojedynczo postanowiłam je kupić jak widać kremową i blady róż. W sumie kupiłam je głównie dlatego że moje już straciły swój pierwotny kształt i coraz trudniej się kurczą, potrzebuje po prostu robić więcej pętelek. Dla niektórych minusem może być cena około 4-5zł za sztukę lub 15 zł za 3 a właśnie ta druga opcja jest najbardziej spotykana. Natomiast żadna gumka nie wytrzymała pół roku, przed nimi właściwie gumki kupowałam prawie co dwa tygodnie bo a) rozwalały się b) szybko traciły swoją formę c) kot na nie zapolował. Uwaga na żywo kolory są jaśniejsze.  



Eos lip balm 

Ten pan, też za mną chodził już od jakiegoś czasu. Natomiast płacić ponad 20zł za balsam do ust to stanowczo mi się nie podobało. No cóż, nadarzyła się promocja, balsam kosztował 18zł Mam wersję miętową, i moje pierwsze wrażenie jest całkiem pozytywne. Bardzo przyjemny gadżet, lekko mrowi na ustach (to przez mięte) co lubię, daje nawilżenie ust ale nie za mocen (tak jestem dziwna ale lubię, nie lubię jak mi się usta od balsamu wiecznie kleją).




Zsk korund mikrodermabrazja 

Tak, tych właśnie drobno zmielonych kryształków używa się przy mikrodermabrazji natomiast można go też używać do peelingów. Czaiłam się na niego długo, bo po prostu wcześniej borykałam się z ropnymi wypryskami, co dyskwalifikowało go wtedy. Na pewno jeszcze o nim napiszę więcej natomiast myślę że to będzie świetny peeling ponieważ można kontrolować i mieszać w zależności od naszych skórnych preferencji. Można go mieszać z żelem, z olejem z glinkami.


Dabur amla Gold 

Kolejny produkt, wokół którego chodziłam już parę razy i w końcu postanowiłam go kupić. Jest to olejek do włosów, który ma za zadanie wzmacniać, odżywiać włosy, stymuluje także ich wzrost i powstrzymuje wypadanie włosów. Przy regularnym stosowaniu włosy mają się stać mocne i sprężyste. No i olejek ten stosowany jest przez kobiety z Indii, które no cóż mają takie włosy o których ja mogę pomarzyć.



Fitocosmetik anapska glinka biała ze srebrem 

Jak nie produkt indyjski, to rosyjski. Kupiłam go z paru powodów, po pierwsze maseczek używam tylko tych co trzeba rozrabiać, na mnie po prostu natura lepiej działa niż chemia, po drugie moja glinka zielona się kończy a po trzecie chciałam spróbować czegoś innego a ta glinka, też ma zadanie oczyszczać naszą cerę Jedyne co mi się nie podoba to to że przychodzi w dwóch woreczkach w kartoniku, więc będę musiała przesypać do opakowania po glince zielonej natomiast nie ma co się dziwić, jej cena to zaledwie 6zł za 100gram .




Golden rose velvet matte kolor 07 

Moja czwarta do kolekcji. Tym razem postanowiłam wybrać coś typowo na dzień bo o zgrozo to właśnie takich dziennych kolorów mi brakuje. I tym razem wybrałam róż, lekki, dziewczęcy, na co dzień. Jakość i cena jak zwykle na tak.Uwaga na żywo kolor jest jaśniejszy (po prostu aparat dziś ze mną nie współpracuje)



Makeup revolution róż o kolorze wow!

Ostatni kosmetyk i właściwie kupiony z ciekawości. Róż kosztuje 5zł co czyni go chyba najtańszym na świecie i podobno (wywnioskowałam to z filmów na youtube) jest całkiem niezłej jakości. Poużywam, to zobaczę.


Gratisy

Makeup revolution szminka o kolorze bliss
Dostałam to jako gratis i w sumie się ciesze, firmę to lubię, chętnie testuje ich nowości a do tego dostałam bardzo ładny morelowo- łosowiowy kolor(który oczywiście jest przekłamany w moim aparacie, absolutnie nie jest to pomarańcza)
W gratisach dostałam też 4 próbki sylvco, które na pewno zużyje bo jestem ciekawa tej firmy, a jeszcze nic z niej nie miałam
-Szampon odbudowujący pszeniczno-owsiany
-Lekki krem brzozowy
-Lekki krem nagietkowy
-Łagodzący krem pod oczy


Jako ostatnie są produkty za punkty cztery podkłady, których jestem ciekawa
-Bourjois Flower perfection 51 light vanill
-Max actor Facefinity all day 3w1 40 light ivory
-Lumene Natural Code Skin Perfector matt makeup kolor cream
-Gosh X-ceptional wear fond de teint 11 porcelain

piątek, 17 lipca 2015

Pierwsze wrażenie

Dzisiaj, bardzo ale to bardzo spontaniczny post, z tego względu zdjęcia nie będą zbyt ładne, ale są.
Zakupiłam ostatnio dwa produkty do makijażu, które kusiły mnie już od dawna.




My secret Beauty elixir smoothing make-up
Szukałam czegoś co posłuży mi jako taki lżejszy podkład na tą porę roku. Obecnie kończę moje dwa ulubione podkłady, cs właściwie nakładam tylko na większe wyjścia tak go oszczędzam. Pozostałe dwa podkłady są za ciemne a jednej jest tak śmierdzący że mnie zaraz głowa boli. Postanowiłam zaryzykować bo podkład kosztuje 12zł więc nawet jak by się nie sprawdził. No ale jednak póki co jestem pozytywnie zaskoczona i jeśli tak dalej pójdzie to chyba znalazłam nowego ulubieńca.

Plusy:
+Trzy kolory, najjaśniejsza jest 1, potem 3 i najciemniejsza 2. Podkład jest o żółtym zabarwieniu natomiast i tak bardzo ładnie dopasowuje się do skóry
+Nie ciemnieje
+Konsystencja gęsta ale nie za gęsta
+Bardzo łatwa i miła aplikacja (ja jak zawsze do tego celu użyłam gąbeczki)
+Ujednolica skórę, przykrywa mniejsze zmiany, krycie oceniam na takie średnie ale jak dla mnie to bardzo dobrze, tylko jakieś pojedyncze wypryski muszę nakładać korektor
+Wykończenie satynowe na początku lekko może się lepić ale jak się wtopi jest cudnie
+Lekki, właściwie dla mnie to taki krem bb 
+Wystarczy tylko odrobina korektora puder i naprawdę daje to efekt bardzo naturalny, ładny efekt
+Podkład bardzo ładnie się wtapia, mam wrażenie że to moja druga lepsza skóra, nie widać go na twarzy tak jak co niektóre podkłady
+Trwałość całkiem w porządku chociaż tutaj muszę jeszcze przetestować w różnych warunkach, natomiast absolutnie się nie ściera po 8 godzinach jedynie co to muszę twarz zmatowić
+Cena w naturze zapłaciłam 12zł

Minusy
-Butelka plastikowa natomiast nie jest to mocna wada gdyż dzięki temu jest taniej
-Lekko chemiczny zapach, na szczęście wyczuwalny tylko w tubce, a nie na twarzy
Jeszcze muszę go dużo przetestować, ale już teraz robi na mnie wrażenie.


Catrice camuflage cream
Oczywiście kolor najjaśniejszy 010 ivory, korektor kryjący. Obecnie wyskoczyło mi parę niespodzianek i po prostu nie miałam nic mocno kryjącego więc postanowiłam w końcu go zakupić i się zakochałam od pierwszego użycia.

Plusy
+Bardzo wysokie krycie, przykrywa mi wszystko, co prawda obecnie nie mam trądziku, raz tylko od czasu do czasu coś mi powyskakuje natomiast krycie mnie zaskoczyło jest prawie takie jak dermacol
+Kremowa konsystencja pod ciepłem naszych palców bardzo łatwa się rozprowadza
+Nie wysusza
+Jest bardzo trwały
+Cena w hebe to około 12zł w naturze o 3zł drożej

Minusy
-Kolor najjaśniejszy jest tak rozchwytywany że trzeba naprawdę dobrze polatać póki się go znajdzie




 1 Bez podkładu 
2 Podkład 
3 Podkład + korektor + puder + bronzer 

Sadze że podkład sam jest świetny natomiast tutaj akurat miałam trochę nieprzyjacieli do zakrycia. Podkład + korektor + puder dają mi efekt, którego długo szukałam i który uzyskuje przy cs tyle że teraz jest to wersja lżejsza. 

sobota, 11 lipca 2015

Ulubieńcy czerwca

 Zdaje sobie sprawę że jestem jak zwykle spóźniona z ulubieńcami natomiast chciałabym jednak przedstawić moje perełki

1. Cien gentle facial wash  
Ulubiony żel do mycia twarzy dosłownie za bezcen. Uwielbiam go i od jakiegoś czasu ciągle do niego powracam. Nie jest tak łagodny jak pisze na opakowaniu, żel dokładnie oczyszcza, sucha skóra może doświadczyć uczucia ściągnięcia natomiast ja go lubię ze względu na to że zawsze wszystko zmywa, jest bardzo tani, to około 5zł no i starcza na długo. 

2. Barwa Siarkowa moc
Krem, który uwielbiam i postanowiłam do niego wrócić po około półrocznej przerwie.  Jak dla mojej mieszanej skóry, która latem zdecydowanie jest skórą tłustą ten krem jest wybawieniem. Lekko nawilża ale za to efekt matu jest obłędny, niestety mimo że lubię eksperymentować żaden inny krem nie dał mi aż takiego rezultatu. 


3. Floslek żel ze świetlikiem lekarskim i aloesem do powiek i pod oczy
Do tej pory mimo że mam 21 lat, nie używałam w swojej pielęgnacji specyfików pod oczy. Jednak gdy musiałam, ze względu na pisanie pracy licencjackiej, godzinami wlepiać się w monitor, pisać czasami po nocach zobaczyłam że moje oczy na tym cierpią. Nie tylko po paru godzinach oczy mnie bolały, powieki były spuchnięte a na dodatek po takim czasie wgapiania się w ciąg liter musiałam nakładać okulary o zwyczajnie oczy mi się buntowały. Jako ukojenie używałam kropel do oczy jak i postanowiłam kupić ten żel by następnego dnia nie straszyć worami pod oczami. Początkowo żel stosowałam dwa razy dziennie, na noc i na dzień, jeszcze przechowywała go w lodówce, bo dawało to przyjemny efekt chłodzenia. Żel jak dla mnie bardo dobrze nawilża na dzień, szybko się wchłania a ja sobie produktu nie żałowałam, w dodatku przynosił ulgę dla moich okolic oczu oraz powiek. Teraz co prawda na noc stosuje coś bardziej nawilżającego, zaś żel na co dzień. Kosztuje grosze, wydałam na niego mniej niż 10zł a działanie ma niesamowite. Do tego mimo że to tylko 10g to przy codziennym używaniu jeszcze mam go połowę. 


4. Ziaja liście zielonej oliwki
Jest to produkt jak sama nazwa wskazuje oliwkowa woda tonizująca z witaminą c, na co dzień, w podróży, po ćwiczeniach. I tak właśnie tego produktu używam, zawsze rano po umyciu twarzy, wieczorem, niezastąpiony jest także latem gdy potrzebujemy natychmiastowego odświeżenia. Mała ilość w odległości około 20 cm nie popsuje makijażu a sprawi że będzie nam po prostu lżej.  Opakowanie jest bardzo wygodne, ten psikacz rozpyla produkt równomiernie, chociaż ja go stosuje go także w sposób taki że psikam na wacik i potem tym wacikiem po skórze. Odświeża, łagodzi podrażnienia. A pojemność 200ml, kosztuje coś około 7zł, chociaż można go dorwać w promocji. No i fantastyczna wydajność , używałam przez pół roku codziennie wiec gdy zobaczyłam że już mam go mało zakupiłam następne opakowanie. 


5. Nivea lip butter caramel cream 
 Masełko ot taki zwykły nawilżacz do ust. Balsamów używam rzadko ze względu na to że moje usta są samo wystarczalne i rzadko odczuwają potrzebę nawilżenia natomiast ostatnio się przemogłam i tego produktu używam najczęściej 


6. Ziaja demakijaż dwufazowy
 Jako że jedną z maskar, których używam jest wodoodporna musiałam zakupić coś co ma fazę olejową bym mogła tusz zmyć. Jak dla mnie produkt nie zastąpiony wystarczy porządnie wstrząsnąć by warstwy się połączyły. Zmywa wszystko, należy trochę przytrzymać by zmyć wszystko. Ma same plusy, zmywa dokładnie, nie piecze, nie szczypie, w dodatku ma poręczne opakowanie i cena to około 5zł. 


7. Masaż tanaka
Do niego używam dwóch produktów zamiennie by był na mojej twarzy poślizg. Masaż wykonuje codziennie po demakijażu . Dlaczego w ogóle go używam?  Jego zadaniem jest odmładzać, wzmacniać mięśnie, poprawiać napięcie skóry. Masaż ten skupia się na przesuwaniu limfy i tkanki tłuszczowej pod skórą dzięki czemu dodatkowo poprawia kształt twarzy, wysmukla ją. Metoda polega na uciskaniu mięśni twarzy, nie tarciu jej. Metody tej zaczęłam używać ponieważ bardzo często doświadczałam ostatnio opuchlizny twarzy, czy to ze względu na to że mój organizm zatrzymuje wodę czy też z powodu nadmiernego stresu. Wiem że trzeba dużej systematyczności natomiast po 3tygodniach widzę już poprawę, moja twarz już nie jest tak opuchnięta, Skóra jest bardziej jędrna, elastyczna, moje kości policzkowe nie ginął pod skórą tylko są widoczne. Wiem że aby doświadczyć większych efektów trzeba jeszcze dużo czasu natomiast mnie pierwsze efekty zachęciły i codziennie mam go zamiar nadal wykonywać.




8. Ziaja  sopot balsam brązujący relaksujący
Rewelacyjny produkt na sezon letni. Nie lubię samoopalaczy, zawsze źle gdzieś rozsmaruje i wyjdą plamy a ten balsam jest cudowny. Wystarczy przed użycie użyć peelingu i potem nałożyć balsam wmasowując w skórę jak zwykły produkt tylko należy uważać z ilością. Po pierwszym dniu balsam będzie dawał bardzo delikatny kolor, ja lubię smarować go dwa lub trzy dni pod rząd co daje bardzo ładny kolor. Jednym minusem jest to że jak każdy produkt opalający zostawia po sobie taki trochę zapach spalenizny. 


9. Ziaja masło kakaowe Z kosmetykami do nawilżania ciała jestem na bakier. No cóż ja po prostu zapominam, ponieważ skóra mojego ciała jest normalna, nigdy nie jest sucha, nie łuszczy się. Jedyny moment kiedy intensywnie używam takich specyfików to gdy się opalę, bo po prostu wtedy mam wiecznie suchą skórą. Ten produkt bardzo lubię, pachnie naprawdę ładnie, odpowiednio nawilża, na długo starcza no i jest tani. 





10. Catrice lash boost
Włókienka, które stosuje też już ładny kawałek czasu i jest to moje drugie opakowanie. Uwielbiam ten produkt dlatego że robi nam wachlarz rzęs, po prostu mamy ich więcej. Miałam kiedyś te droższe włókienka i zdecydowanie wole te z catrice. Wygodnie je się używa, starczają na bardzo długo, a ja używam ich prawie codziennie. 


11.Maybelline lash senastional 
Ulubieniec tuszowy, właśnie jestem w trakcie drugiego opakowania. Pisałam o nim już wcześniej i dla mnie to obecnie najlepszy tusz, pogrubia, wydłuża, rozdziela, jest bardzo trwały i nie odbija mi się na powiece. Co prawda zauważyłam że gdy zbliża się jego koniec to tusz jednak przestaje być tak trwały, odbija się na powiekach natomiast dopiero po 7godzinach. Nie jest to duży minus, przynajmniej wiem kiedy powinnam pójść po następną sztukę. 
 

12 Lovely
Eyeliner o kolorze turkusowym. Kupiłam go na promocji w rossmanie i od tej pory bardzo intensywnie go używam. Po pierwsze jego cena to niecałe 10zł a jakość jest fenomenalna. Bardzo łatwo nim zrobić kreskę, wręcz powiedziałabym że ma taką konsystencję że ja osoba, która kreski robi od grudnia i zdarza mi się że potrzebuje dużo poprawek tak przy tym produkcie jeszcze mi się nie zdarzyło. Na plus jest także bardzo dobra trwałość, nie odbija mi się na powiece, bardzo ładnie wygląda. Mogę go z czystym sercem polecić, zwłaszcza jako taki letni akcent. 


13. Lirene color code
Ostatnio robiłam porównanie tego podkładu z tym z eveline. I ja go bardzo lubię. Zastępuje mi znakomicie revlon colorstay, który z racji tego że mi się kończy używam tylko na większe wyjścia. Jak za 24zł jest to bardzo dobry podkład. Mam typ kolorystyczny zima, czyli najjaśniejszy z kolorów. Jeszcze trochę i w okresie letnim będzie dla mnie trochę za ciemny. Jest trwały, wyrównuje koloryt, ma krycie w kierunku wysokiego. Ma wykończenie pół matowe pół satynowe natomiast i tak później wszystko pudruje. Jedynie do czego mogłabym się przyczepić to buteleczka no i mała data ważności, od otwarcia 6 miesięcy. 


14. Celia woman puder sypki
Mam go w odcieniu 10 transparent mat. Mimo iż moi ulubieńcem jest puder z bell, to jednak na lato sięgam po cięższą artylerie, pudry sypkie. Tamtego lata bardzo lubiłam puder ryżowy z pierre rene, mam go obecnie też swoich zbiorach. Oba pudry konkurują ze sobą, są bardzo trwałe, matują na wiele godzin zwłaszcza w lato utrzymanie matowej skóry jest mi po prostu potrzebne by czuć się komfortowo. Mimo że celia ma podobne działanie do pierre rene to jednak jest moim ulubieńcem. Przede wszystkim dlatego że kosztuje tylko 15zł a jego gramatura to 25gramów, co jej naprawdę najwyższym wynikiem, wygodne opakowanie z sitkiem oraz najważniejsze w dni kiedy jest za gorącą można go używać samodzielnie bo daje lekkie krycie, widać że skóra jest jednolita. Dobry jest do metody, którą czasem stosuje latem puder sypki na to podkład i lekko jeszcze puder. 


15. Kobo brozner
Mam go w kolorze ciemniejszym 311 Nubian Desert i od pierwszego użycia wyparł mój bronzer z w7. Przede wszystkim dlatego że ma piękny, chłodny odcień, idealny dla jasnych skór. Po drugie pigmentacja, nie jest ona bardzo mocna, co dla nie jest plusem bo nie zdarzyło mi się zrobić tym produktem krzywdy. Wręcz przeciwnie nałożony moim pędzlem z sephory mogę kontrolować efekt, nakłada się go równomiernie, nie robi plam, jest bardzo trwały. Ma plastikowe opakowanie, które może łatwo ulec wypadkowi, natomiast to jedyny minus jaki znalazłam.

16. Wibo diamond illuminator
Jako posiadaczka cery tłustej unikałam dotąd jak ognia wszystkich rozświetlaczy. Natomiast przekonałam się że skóra ładnie wygląda mając odrobinę rozświetlenia, po prostu twarz jest wymiarowa a nie płaska. Produkt jest rewelacyjny, to ładna tafla koloru, bez żadnych drobinek brokatu, bardzo długo się utrzymuje, nie migruje na twarzy. Nakładam go głównie na kości policzkowe, łuk kupidyna ale również czasami gdy mam ochotę rozświetlony makijaż oczy na powieki i też ładnie się sprawdza.



17. Sense&body
Pędzel do pudru, który uwielbiam, choć odkryłam dosyć niedawno. Pędzel kupiłam w auchan za jakieś 15zł, chciałam także kupić drugi do zadań specjalnych, no ale akurat nie było. Pędzel mnie zachwycił od pierwszego, można powiedzieć pomiziania się nim. Ma dużo włosia, jest tak miękki, tak fajnie się nim operuje że to bajka. Myłam go już parę razy, nie traci swojego włosia, produkt zwłaszcza puder nakłada równomiernie. Jak na pędzel za 15zł to naprawdę godny polecenia produkt

18. Wibo lakier do paznokci 
Najczęściej używany lakier w czerwcu. W sumie nie ma fenomenalnej jakości ale warto o nim wspomnieć, jest tani, ma piękny letni kolor, trzyma się tak jak wszystkie lakiery 3-4dni.

19.Long4lashe stymulator rzęs  
Jak sama nazwa wskazuje jest to product stymulujący wzrost rzęs. Niestety wykończyłam po jakichś 4 miesiącach opakowanie natomiast efekty są zdumiewające, moje krótkie rzęsy są długie, gęste, jest ich więcej niż normalnie. Efekt niestety utrzymuję się tylko gdy używamy produktu teraz rzęsy zrobiły się mniej spektakularne natomiast nie wróciły do stanu wyjściowego co bardzo mnie cieszy. Jednym minusem może być cena kosztuje on koło 80zł chociaż i tak jest jednym z tańszym tego typu produktów

20.Aquaseline 
Postanowiłam tym razem do ochrony kupić coś droższego. W sumie się opłaciło, w gorące dni mało który produkt dobrze chroni przed poceniem się a ten właśnie mnie uratował.

Aquaseline postanowiam tym razem do ocrony kupić coś droższego. W sumie się opłaciło, w gorące dni mało któ®y produkt dobrze chroni przed poceniem się a ten właśnie mnie uratował. 

21. Zimny nawiew
Moje włosy są ciężkie do określenia. Natomiast nigdy nie używałam suszarki, gdy już to robiłam w sposób tradycyjny ciepłym powietrzem robiło mi się coś co nazywam efektem lwa czyli milion falujących włosów, które mają taką objętość że są wszędzie. Efekt ten mnie nigdy nie zadowalał a wręcz zniechęcał. Natomiast susząc włosy sposobem naturalnym czyli niech se schnął same zawsze efekt był taki że moje włosy się nie tyle że falowały ale też delikatnie kręciły. Ostatnio zaś jakimś zrządzeniem losu zaczęłam używać chłodnego nawiewu i właściwie 30min trzymałam głowę przy suszarce. Efekt mnie zaskoczył. Proste, miękkie, lśniące, lejące się włosy. No cóż od te pory tą metodę używam bardzo często.