sobota, 11 lipca 2015

Ulubieńcy czerwca

 Zdaje sobie sprawę że jestem jak zwykle spóźniona z ulubieńcami natomiast chciałabym jednak przedstawić moje perełki

1. Cien gentle facial wash  
Ulubiony żel do mycia twarzy dosłownie za bezcen. Uwielbiam go i od jakiegoś czasu ciągle do niego powracam. Nie jest tak łagodny jak pisze na opakowaniu, żel dokładnie oczyszcza, sucha skóra może doświadczyć uczucia ściągnięcia natomiast ja go lubię ze względu na to że zawsze wszystko zmywa, jest bardzo tani, to około 5zł no i starcza na długo. 

2. Barwa Siarkowa moc
Krem, który uwielbiam i postanowiłam do niego wrócić po około półrocznej przerwie.  Jak dla mojej mieszanej skóry, która latem zdecydowanie jest skórą tłustą ten krem jest wybawieniem. Lekko nawilża ale za to efekt matu jest obłędny, niestety mimo że lubię eksperymentować żaden inny krem nie dał mi aż takiego rezultatu. 


3. Floslek żel ze świetlikiem lekarskim i aloesem do powiek i pod oczy
Do tej pory mimo że mam 21 lat, nie używałam w swojej pielęgnacji specyfików pod oczy. Jednak gdy musiałam, ze względu na pisanie pracy licencjackiej, godzinami wlepiać się w monitor, pisać czasami po nocach zobaczyłam że moje oczy na tym cierpią. Nie tylko po paru godzinach oczy mnie bolały, powieki były spuchnięte a na dodatek po takim czasie wgapiania się w ciąg liter musiałam nakładać okulary o zwyczajnie oczy mi się buntowały. Jako ukojenie używałam kropel do oczy jak i postanowiłam kupić ten żel by następnego dnia nie straszyć worami pod oczami. Początkowo żel stosowałam dwa razy dziennie, na noc i na dzień, jeszcze przechowywała go w lodówce, bo dawało to przyjemny efekt chłodzenia. Żel jak dla mnie bardo dobrze nawilża na dzień, szybko się wchłania a ja sobie produktu nie żałowałam, w dodatku przynosił ulgę dla moich okolic oczu oraz powiek. Teraz co prawda na noc stosuje coś bardziej nawilżającego, zaś żel na co dzień. Kosztuje grosze, wydałam na niego mniej niż 10zł a działanie ma niesamowite. Do tego mimo że to tylko 10g to przy codziennym używaniu jeszcze mam go połowę. 


4. Ziaja liście zielonej oliwki
Jest to produkt jak sama nazwa wskazuje oliwkowa woda tonizująca z witaminą c, na co dzień, w podróży, po ćwiczeniach. I tak właśnie tego produktu używam, zawsze rano po umyciu twarzy, wieczorem, niezastąpiony jest także latem gdy potrzebujemy natychmiastowego odświeżenia. Mała ilość w odległości około 20 cm nie popsuje makijażu a sprawi że będzie nam po prostu lżej.  Opakowanie jest bardzo wygodne, ten psikacz rozpyla produkt równomiernie, chociaż ja go stosuje go także w sposób taki że psikam na wacik i potem tym wacikiem po skórze. Odświeża, łagodzi podrażnienia. A pojemność 200ml, kosztuje coś około 7zł, chociaż można go dorwać w promocji. No i fantastyczna wydajność , używałam przez pół roku codziennie wiec gdy zobaczyłam że już mam go mało zakupiłam następne opakowanie. 


5. Nivea lip butter caramel cream 
 Masełko ot taki zwykły nawilżacz do ust. Balsamów używam rzadko ze względu na to że moje usta są samo wystarczalne i rzadko odczuwają potrzebę nawilżenia natomiast ostatnio się przemogłam i tego produktu używam najczęściej 


6. Ziaja demakijaż dwufazowy
 Jako że jedną z maskar, których używam jest wodoodporna musiałam zakupić coś co ma fazę olejową bym mogła tusz zmyć. Jak dla mnie produkt nie zastąpiony wystarczy porządnie wstrząsnąć by warstwy się połączyły. Zmywa wszystko, należy trochę przytrzymać by zmyć wszystko. Ma same plusy, zmywa dokładnie, nie piecze, nie szczypie, w dodatku ma poręczne opakowanie i cena to około 5zł. 


7. Masaż tanaka
Do niego używam dwóch produktów zamiennie by był na mojej twarzy poślizg. Masaż wykonuje codziennie po demakijażu . Dlaczego w ogóle go używam?  Jego zadaniem jest odmładzać, wzmacniać mięśnie, poprawiać napięcie skóry. Masaż ten skupia się na przesuwaniu limfy i tkanki tłuszczowej pod skórą dzięki czemu dodatkowo poprawia kształt twarzy, wysmukla ją. Metoda polega na uciskaniu mięśni twarzy, nie tarciu jej. Metody tej zaczęłam używać ponieważ bardzo często doświadczałam ostatnio opuchlizny twarzy, czy to ze względu na to że mój organizm zatrzymuje wodę czy też z powodu nadmiernego stresu. Wiem że trzeba dużej systematyczności natomiast po 3tygodniach widzę już poprawę, moja twarz już nie jest tak opuchnięta, Skóra jest bardziej jędrna, elastyczna, moje kości policzkowe nie ginął pod skórą tylko są widoczne. Wiem że aby doświadczyć większych efektów trzeba jeszcze dużo czasu natomiast mnie pierwsze efekty zachęciły i codziennie mam go zamiar nadal wykonywać.




8. Ziaja  sopot balsam brązujący relaksujący
Rewelacyjny produkt na sezon letni. Nie lubię samoopalaczy, zawsze źle gdzieś rozsmaruje i wyjdą plamy a ten balsam jest cudowny. Wystarczy przed użycie użyć peelingu i potem nałożyć balsam wmasowując w skórę jak zwykły produkt tylko należy uważać z ilością. Po pierwszym dniu balsam będzie dawał bardzo delikatny kolor, ja lubię smarować go dwa lub trzy dni pod rząd co daje bardzo ładny kolor. Jednym minusem jest to że jak każdy produkt opalający zostawia po sobie taki trochę zapach spalenizny. 


9. Ziaja masło kakaowe Z kosmetykami do nawilżania ciała jestem na bakier. No cóż ja po prostu zapominam, ponieważ skóra mojego ciała jest normalna, nigdy nie jest sucha, nie łuszczy się. Jedyny moment kiedy intensywnie używam takich specyfików to gdy się opalę, bo po prostu wtedy mam wiecznie suchą skórą. Ten produkt bardzo lubię, pachnie naprawdę ładnie, odpowiednio nawilża, na długo starcza no i jest tani. 





10. Catrice lash boost
Włókienka, które stosuje też już ładny kawałek czasu i jest to moje drugie opakowanie. Uwielbiam ten produkt dlatego że robi nam wachlarz rzęs, po prostu mamy ich więcej. Miałam kiedyś te droższe włókienka i zdecydowanie wole te z catrice. Wygodnie je się używa, starczają na bardzo długo, a ja używam ich prawie codziennie. 


11.Maybelline lash senastional 
Ulubieniec tuszowy, właśnie jestem w trakcie drugiego opakowania. Pisałam o nim już wcześniej i dla mnie to obecnie najlepszy tusz, pogrubia, wydłuża, rozdziela, jest bardzo trwały i nie odbija mi się na powiece. Co prawda zauważyłam że gdy zbliża się jego koniec to tusz jednak przestaje być tak trwały, odbija się na powiekach natomiast dopiero po 7godzinach. Nie jest to duży minus, przynajmniej wiem kiedy powinnam pójść po następną sztukę. 
 

12 Lovely
Eyeliner o kolorze turkusowym. Kupiłam go na promocji w rossmanie i od tej pory bardzo intensywnie go używam. Po pierwsze jego cena to niecałe 10zł a jakość jest fenomenalna. Bardzo łatwo nim zrobić kreskę, wręcz powiedziałabym że ma taką konsystencję że ja osoba, która kreski robi od grudnia i zdarza mi się że potrzebuje dużo poprawek tak przy tym produkcie jeszcze mi się nie zdarzyło. Na plus jest także bardzo dobra trwałość, nie odbija mi się na powiece, bardzo ładnie wygląda. Mogę go z czystym sercem polecić, zwłaszcza jako taki letni akcent. 


13. Lirene color code
Ostatnio robiłam porównanie tego podkładu z tym z eveline. I ja go bardzo lubię. Zastępuje mi znakomicie revlon colorstay, który z racji tego że mi się kończy używam tylko na większe wyjścia. Jak za 24zł jest to bardzo dobry podkład. Mam typ kolorystyczny zima, czyli najjaśniejszy z kolorów. Jeszcze trochę i w okresie letnim będzie dla mnie trochę za ciemny. Jest trwały, wyrównuje koloryt, ma krycie w kierunku wysokiego. Ma wykończenie pół matowe pół satynowe natomiast i tak później wszystko pudruje. Jedynie do czego mogłabym się przyczepić to buteleczka no i mała data ważności, od otwarcia 6 miesięcy. 


14. Celia woman puder sypki
Mam go w odcieniu 10 transparent mat. Mimo iż moi ulubieńcem jest puder z bell, to jednak na lato sięgam po cięższą artylerie, pudry sypkie. Tamtego lata bardzo lubiłam puder ryżowy z pierre rene, mam go obecnie też swoich zbiorach. Oba pudry konkurują ze sobą, są bardzo trwałe, matują na wiele godzin zwłaszcza w lato utrzymanie matowej skóry jest mi po prostu potrzebne by czuć się komfortowo. Mimo że celia ma podobne działanie do pierre rene to jednak jest moim ulubieńcem. Przede wszystkim dlatego że kosztuje tylko 15zł a jego gramatura to 25gramów, co jej naprawdę najwyższym wynikiem, wygodne opakowanie z sitkiem oraz najważniejsze w dni kiedy jest za gorącą można go używać samodzielnie bo daje lekkie krycie, widać że skóra jest jednolita. Dobry jest do metody, którą czasem stosuje latem puder sypki na to podkład i lekko jeszcze puder. 


15. Kobo brozner
Mam go w kolorze ciemniejszym 311 Nubian Desert i od pierwszego użycia wyparł mój bronzer z w7. Przede wszystkim dlatego że ma piękny, chłodny odcień, idealny dla jasnych skór. Po drugie pigmentacja, nie jest ona bardzo mocna, co dla nie jest plusem bo nie zdarzyło mi się zrobić tym produktem krzywdy. Wręcz przeciwnie nałożony moim pędzlem z sephory mogę kontrolować efekt, nakłada się go równomiernie, nie robi plam, jest bardzo trwały. Ma plastikowe opakowanie, które może łatwo ulec wypadkowi, natomiast to jedyny minus jaki znalazłam.

16. Wibo diamond illuminator
Jako posiadaczka cery tłustej unikałam dotąd jak ognia wszystkich rozświetlaczy. Natomiast przekonałam się że skóra ładnie wygląda mając odrobinę rozświetlenia, po prostu twarz jest wymiarowa a nie płaska. Produkt jest rewelacyjny, to ładna tafla koloru, bez żadnych drobinek brokatu, bardzo długo się utrzymuje, nie migruje na twarzy. Nakładam go głównie na kości policzkowe, łuk kupidyna ale również czasami gdy mam ochotę rozświetlony makijaż oczy na powieki i też ładnie się sprawdza.



17. Sense&body
Pędzel do pudru, który uwielbiam, choć odkryłam dosyć niedawno. Pędzel kupiłam w auchan za jakieś 15zł, chciałam także kupić drugi do zadań specjalnych, no ale akurat nie było. Pędzel mnie zachwycił od pierwszego, można powiedzieć pomiziania się nim. Ma dużo włosia, jest tak miękki, tak fajnie się nim operuje że to bajka. Myłam go już parę razy, nie traci swojego włosia, produkt zwłaszcza puder nakłada równomiernie. Jak na pędzel za 15zł to naprawdę godny polecenia produkt

18. Wibo lakier do paznokci 
Najczęściej używany lakier w czerwcu. W sumie nie ma fenomenalnej jakości ale warto o nim wspomnieć, jest tani, ma piękny letni kolor, trzyma się tak jak wszystkie lakiery 3-4dni.

19.Long4lashe stymulator rzęs  
Jak sama nazwa wskazuje jest to product stymulujący wzrost rzęs. Niestety wykończyłam po jakichś 4 miesiącach opakowanie natomiast efekty są zdumiewające, moje krótkie rzęsy są długie, gęste, jest ich więcej niż normalnie. Efekt niestety utrzymuję się tylko gdy używamy produktu teraz rzęsy zrobiły się mniej spektakularne natomiast nie wróciły do stanu wyjściowego co bardzo mnie cieszy. Jednym minusem może być cena kosztuje on koło 80zł chociaż i tak jest jednym z tańszym tego typu produktów

20.Aquaseline 
Postanowiłam tym razem do ochrony kupić coś droższego. W sumie się opłaciło, w gorące dni mało który produkt dobrze chroni przed poceniem się a ten właśnie mnie uratował.

Aquaseline postanowiam tym razem do ocrony kupić coś droższego. W sumie się opłaciło, w gorące dni mało któ®y produkt dobrze chroni przed poceniem się a ten właśnie mnie uratował. 

21. Zimny nawiew
Moje włosy są ciężkie do określenia. Natomiast nigdy nie używałam suszarki, gdy już to robiłam w sposób tradycyjny ciepłym powietrzem robiło mi się coś co nazywam efektem lwa czyli milion falujących włosów, które mają taką objętość że są wszędzie. Efekt ten mnie nigdy nie zadowalał a wręcz zniechęcał. Natomiast susząc włosy sposobem naturalnym czyli niech se schnął same zawsze efekt był taki że moje włosy się nie tyle że falowały ale też delikatnie kręciły. Ostatnio zaś jakimś zrządzeniem losu zaczęłam używać chłodnego nawiewu i właściwie 30min trzymałam głowę przy suszarce. Efekt mnie zaskoczył. Proste, miękkie, lśniące, lejące się włosy. No cóż od te pory tą metodę używam bardzo często.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz