1. Cien gentle facial wash
Ulubiony żel do mycia twarzy dosłownie za bezcen. Uwielbiam go i od jakiegoś czasu ciągle do niego powracam. Nie jest tak łagodny jak pisze na opakowaniu, żel dokładnie oczyszcza, sucha skóra może doświadczyć uczucia ściągnięcia natomiast ja go lubię ze względu na to że zawsze wszystko zmywa, jest bardzo tani, to około 5zł no i starcza na długo.
2. Barwa Siarkowa moc
Krem,
który uwielbiam i postanowiłam do niego wrócić po około półrocznej przerwie. Jak dla mojej mieszanej skóry, która latem
zdecydowanie jest skórą tłustą ten krem jest wybawieniem. Lekko nawilża ale za
to efekt matu jest obłędny, niestety mimo że lubię eksperymentować żaden inny
krem nie dał mi aż takiego rezultatu.
3. Floslek
żel ze świetlikiem lekarskim i aloesem do powiek i pod oczy
Do tej
pory mimo że mam 21 lat, nie używałam w swojej pielęgnacji specyfików pod oczy.
Jednak gdy musiałam, ze względu na pisanie pracy licencjackiej, godzinami
wlepiać się w monitor, pisać czasami po nocach zobaczyłam że moje oczy na tym
cierpią. Nie tylko po paru godzinach oczy mnie bolały, powieki były spuchnięte
a na dodatek po takim czasie wgapiania się w ciąg liter musiałam nakładać
okulary o zwyczajnie oczy mi się buntowały. Jako ukojenie używałam kropel do
oczy jak i postanowiłam kupić ten żel by następnego dnia nie straszyć worami
pod oczami. Początkowo żel stosowałam dwa razy dziennie, na noc i na dzień,
jeszcze przechowywała go w lodówce, bo dawało to przyjemny efekt chłodzenia.
Żel jak dla mnie bardo dobrze nawilża na dzień, szybko się wchłania a ja sobie
produktu nie żałowałam, w dodatku przynosił ulgę dla moich okolic oczu oraz
powiek. Teraz co prawda na noc stosuje coś bardziej nawilżającego, zaś żel na
co dzień. Kosztuje grosze, wydałam na niego mniej niż 10zł a działanie ma
niesamowite. Do tego mimo że to tylko 10g to przy codziennym używaniu jeszcze
mam go połowę.
4. Ziaja
liście zielonej oliwki
Jest to
produkt jak sama nazwa wskazuje oliwkowa woda tonizująca z witaminą c, na co
dzień, w podróży, po ćwiczeniach. I tak właśnie tego produktu używam, zawsze
rano po umyciu twarzy, wieczorem, niezastąpiony jest także latem gdy
potrzebujemy natychmiastowego odświeżenia. Mała ilość w odległości około 20 cm
nie popsuje makijażu a sprawi że będzie nam po prostu lżej. Opakowanie jest bardzo wygodne, ten psikacz
rozpyla produkt równomiernie, chociaż ja go stosuje go także w sposób taki że
psikam na wacik i potem tym wacikiem po skórze. Odświeża, łagodzi podrażnienia.
A pojemność 200ml, kosztuje coś około 7zł, chociaż można go dorwać w promocji.
No i fantastyczna wydajność , używałam przez pół roku codziennie wiec gdy
zobaczyłam że już mam go mało zakupiłam następne opakowanie.
5. Nivea lip butter caramel cream
Masełko ot taki zwykły nawilżacz do ust. Balsamów używam rzadko ze względu na
to że moje usta są samo wystarczalne i rzadko odczuwają potrzebę nawilżenia natomiast ostatnio się przemogłam i tego produktu używam najczęściej
6. Ziaja demakijaż dwufazowy
Jako że jedną z maskar, których używam jest wodoodporna musiałam
zakupić coś co ma fazę olejową bym mogła tusz zmyć. Jak dla mnie produkt nie
zastąpiony wystarczy porządnie wstrząsnąć by warstwy się połączyły. Zmywa
wszystko, należy trochę przytrzymać by zmyć wszystko. Ma same plusy, zmywa
dokładnie, nie piecze, nie szczypie, w dodatku ma poręczne opakowanie i cena to
około 5zł.
7. Masaż
tanaka
Do niego używam dwóch produktów zamiennie by był na mojej twarzy poślizg. Masaż wykonuje codziennie po demakijażu . Dlaczego w ogóle go
używam? Jego zadaniem jest odmładzać, wzmacniać mięśnie, poprawiać napięcie skóry. Masaż ten skupia się na przesuwaniu
limfy i tkanki tłuszczowej pod skórą dzięki czemu dodatkowo poprawia kształt
twarzy, wysmukla ją. Metoda polega na uciskaniu mięśni twarzy, nie tarciu jej. Metody
tej zaczęłam używać ponieważ bardzo często doświadczałam ostatnio opuchlizny
twarzy, czy to ze względu na to że mój organizm zatrzymuje wodę czy też z
powodu nadmiernego stresu. Wiem że trzeba dużej systematyczności natomiast po 3tygodniach
widzę już poprawę, moja twarz już nie jest tak opuchnięta, Skóra jest bardziej
jędrna, elastyczna, moje kości policzkowe nie ginął pod skórą tylko są
widoczne. Wiem że aby doświadczyć większych efektów trzeba jeszcze dużo czasu
natomiast mnie pierwsze efekty zachęciły i codziennie mam go zamiar nadal
wykonywać.
8. Ziaja
sopot balsam brązujący relaksujący
Rewelacyjny produkt na sezon letni. Nie lubię samoopalaczy, zawsze źle
gdzieś rozsmaruje i wyjdą plamy a ten balsam jest cudowny. Wystarczy przed
użycie użyć peelingu i potem nałożyć balsam wmasowując w skórę jak zwykły
produkt tylko należy uważać z ilością. Po pierwszym dniu balsam będzie dawał
bardzo delikatny kolor, ja lubię smarować go dwa lub trzy dni pod rząd co daje
bardzo ładny kolor. Jednym minusem jest to że jak każdy produkt opalający
zostawia po sobie taki trochę zapach spalenizny.
9. Ziaja
masło kakaowe Z kosmetykami do nawilżania ciała jestem na bakier. No cóż ja po prostu zapominam, ponieważ skóra mojego ciała jest normalna, nigdy nie jest
sucha, nie łuszczy się. Jedyny moment kiedy intensywnie używam takich specyfików
to gdy się opalę, bo po prostu wtedy mam wiecznie suchą skórą. Ten produkt
bardzo lubię, pachnie naprawdę ładnie, odpowiednio nawilża, na długo starcza no
i jest tani.
10. Catrice lash boost
Włókienka,
które stosuje też już ładny kawałek czasu i jest to moje drugie opakowanie.
Uwielbiam ten produkt dlatego że robi nam wachlarz rzęs, po prostu mamy ich
więcej. Miałam kiedyś te droższe włókienka i zdecydowanie wole te z catrice.
Wygodnie je się używa, starczają na bardzo długo, a ja używam ich prawie
codziennie.
11.Maybelline lash senastional
Ulubieniec
tuszowy, właśnie jestem w trakcie drugiego opakowania. Pisałam o nim już
wcześniej i dla mnie to obecnie najlepszy tusz, pogrubia, wydłuża, rozdziela,
jest bardzo trwały i nie odbija mi się na powiece. Co prawda zauważyłam że gdy
zbliża się jego koniec to tusz jednak przestaje być tak trwały, odbija się na
powiekach natomiast dopiero po 7godzinach. Nie jest to duży minus, przynajmniej
wiem kiedy powinnam pójść po następną sztukę.
12 Lovely
Eyeliner o kolorze turkusowym. Kupiłam go na promocji w rossmanie i od tej pory bardzo
intensywnie go używam. Po pierwsze jego cena to niecałe 10zł a jakość jest
fenomenalna. Bardzo łatwo nim zrobić kreskę, wręcz powiedziałabym że ma taką
konsystencję że ja osoba, która kreski robi od grudnia i zdarza mi się że potrzebuje
dużo poprawek tak przy tym produkcie jeszcze mi się nie zdarzyło. Na plus jest
także bardzo dobra trwałość, nie odbija mi się na powiece, bardzo ładnie
wygląda. Mogę go z czystym sercem polecić, zwłaszcza jako taki letni akcent.
13. Lirene
color code
Ostatnio
robiłam porównanie tego podkładu z tym z eveline. I ja go bardzo lubię. Zastępuje mi znakomicie revlon colorstay, który z racji tego że mi się kończy
używam tylko na większe wyjścia. Jak za 24zł jest to bardzo dobry podkład. Mam
typ kolorystyczny zima, czyli najjaśniejszy z kolorów. Jeszcze trochę i w
okresie letnim będzie dla mnie trochę za ciemny. Jest trwały, wyrównuje
koloryt, ma krycie w kierunku wysokiego. Ma wykończenie pół matowe pół satynowe
natomiast i tak później wszystko pudruje. Jedynie do czego mogłabym się
przyczepić to buteleczka no i mała data ważności, od otwarcia 6 miesięcy.
14. Celia woman
puder sypki
Mam go w
odcieniu 10 transparent mat. Mimo iż moi ulubieńcem jest puder z bell, to
jednak na lato sięgam po cięższą artylerie, pudry sypkie. Tamtego lata bardzo
lubiłam puder ryżowy z pierre rene, mam go obecnie też swoich zbiorach. Oba
pudry konkurują ze sobą, są bardzo trwałe, matują na wiele godzin zwłaszcza w
lato utrzymanie matowej skóry jest mi po prostu potrzebne by czuć się
komfortowo. Mimo że celia ma podobne działanie do pierre rene to jednak jest
moim ulubieńcem. Przede wszystkim dlatego że kosztuje tylko 15zł a jego
gramatura to 25gramów, co jej naprawdę najwyższym wynikiem, wygodne opakowanie z
sitkiem oraz najważniejsze w dni kiedy jest za gorącą można go używać
samodzielnie bo daje lekkie krycie, widać że skóra jest jednolita. Dobry jest
do metody, którą czasem stosuje latem puder sypki na to podkład i lekko jeszcze
puder.
15. Kobo
brozner
Mam go w kolorze ciemniejszym 311 Nubian Desert i od pierwszego użycia wyparł mój bronzer
z w7. Przede wszystkim dlatego że ma piękny, chłodny odcień, idealny dla
jasnych skór. Po drugie pigmentacja, nie jest ona bardzo mocna, co dla nie jest
plusem bo nie zdarzyło mi się zrobić tym produktem krzywdy. Wręcz przeciwnie
nałożony moim pędzlem z sephory mogę kontrolować efekt, nakłada się go
równomiernie, nie robi plam, jest bardzo trwały. Ma plastikowe opakowanie,
które może łatwo ulec wypadkowi, natomiast to jedyny minus jaki znalazłam.
16. Wibo
diamond illuminator
Jako
posiadaczka cery tłustej unikałam dotąd jak ognia wszystkich rozświetlaczy. Natomiast
przekonałam się że skóra ładnie wygląda mając odrobinę rozświetlenia, po prostu
twarz jest wymiarowa a nie płaska. Produkt jest rewelacyjny, to ładna tafla
koloru, bez żadnych drobinek brokatu, bardzo długo się utrzymuje, nie migruje
na twarzy. Nakładam go głównie na kości policzkowe, łuk kupidyna ale również
czasami gdy mam ochotę rozświetlony makijaż oczy na powieki i też ładnie się
sprawdza.
17. Sense&body
Pędzel do pudru, który
uwielbiam, choć odkryłam dosyć niedawno. Pędzel kupiłam w auchan za jakieś
15zł, chciałam także kupić drugi do zadań specjalnych, no ale akurat nie było.
Pędzel mnie zachwycił od pierwszego, można powiedzieć pomiziania się nim. Ma
dużo włosia, jest tak miękki, tak fajnie się nim operuje że to bajka. Myłam go
już parę razy, nie traci swojego włosia, produkt zwłaszcza puder nakłada równomiernie. Jak na pędzel za 15zł to naprawdę godny polecenia produkt
18. Wibo
lakier do paznokci
Najczęściej używany lakier w czerwcu. W sumie nie ma
fenomenalnej jakości ale warto o nim wspomnieć, jest tani, ma piękny letni
kolor, trzyma się tak jak wszystkie lakiery 3-4dni.
19.Long4lashe stymulator rzęs
Jak sama nazwa wskazuje jest to product
stymulujący wzrost rzęs. Niestety wykończyłam po jakichś 4 miesiącach
opakowanie natomiast efekty są zdumiewające, moje krótkie rzęsy są długie,
gęste, jest ich więcej niż normalnie. Efekt niestety utrzymuję się tylko gdy
używamy produktu teraz rzęsy zrobiły się mniej spektakularne natomiast nie
wróciły do stanu wyjściowego co bardzo mnie cieszy. Jednym minusem może być cena
kosztuje on koło 80zł chociaż i tak jest jednym z tańszym tego typu produktów
20.Aquaseline
Postanowiłam tym razem do ochrony kupić coś droższego. W sumie się opłaciło, w
gorące dni mało który produkt dobrze chroni przed poceniem się a ten właśnie
mnie uratował.
Aquaseline
postanowiam tym razem do ocrony kupić coś droższego. W sumie się opłaciło, w
gorące dni mało któ®y produkt dobrze chroni przed poceniem się a ten właśnie
mnie uratował.
21. Zimny nawiew
Moje
włosy są ciężkie do określenia. Natomiast nigdy nie używałam suszarki, gdy już
to robiłam w sposób tradycyjny ciepłym powietrzem robiło mi się coś co nazywam
efektem lwa czyli milion falujących włosów, które mają taką objętość że są
wszędzie. Efekt ten mnie nigdy nie zadowalał a wręcz zniechęcał. Natomiast
susząc włosy sposobem naturalnym czyli niech se schnął same zawsze efekt był
taki że moje włosy się nie tyle że falowały ale też delikatnie kręciły. Ostatnio
zaś jakimś zrządzeniem losu zaczęłam używać chłodnego nawiewu i właściwie 30min
trzymałam głowę przy suszarce. Efekt mnie zaskoczył. Proste, miękkie, lśniące,
lejące się włosy. No cóż od te pory tą metodę używam bardzo często.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz